Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

adeptem, lecz nie umie zasłużyć na tę łaskę posłuszeństwem. Clarence Glydon — profan — jest malarzem, pragnącym raczej z ciekawości, niż z prawdziwej chęci poznania, studiować nauki hermetyczne i w tym celu, aby stać się wtajemniczonym, zwraca się do maga Medżura. Ten przyjmuje go za ucznia, lecz wiedząc, jak postępować należy, dnia pewnego, gdy zmuszonym jest opuścić dom — zabrania czynić samoistnie jakąkolwiek operację magiczną.
Skuszony jednak swobodą i obecnością tajemniczej księgi, leżącej na stole, Glydon postępuje wbrew zakazowi. Lecz w tejże chwili następuje kara. Nie potrafi opanować sił, jakie wywołał. Widzi zjawisko straszliwe — Stróża dziedzin zakazanych — potwora o gorejących oczach, który nie przepuszczał nikogo, nieprzygotowanego — na „tamtą stronę“.
Przerażony widmem, następującym coraz bliżej i nie umiejąc się przed nim bronić, Glydon pada zemdlony — i długich trzeba było starań Medżura, by jako tako przywołać go do życia i zdrowia. Mimo starań, mimo wypicia eliksiru magicznego, Glydon jest wciąż opanowany wspomnieniem straszliwego koszmarnego obrazu.
W końcu przychodzi nieco do siebie, lecz Medżur mu oświadcza, iż za karę, nigdy wtajemniczonym nie zostanie.
Bardzo wiele osób sądzi, że inicjacja jest prostą formalnością i każdy może opanować potężne sekreta.
Oto co w tym względzie mówi Medżur:
„Przypuśćmy, iż udzielamy naszej wiedzy wszystkim, zarówno dobrym jak złym — czy będziemy dobroczyńcami czy szkodnikami?
„Wyobraźmy sobie tyrana, rozpustnika, zepsutego, przewrotnego, oddzielonych podobnych potęgą — czy nie zamienią się oni w demonów ludzkości? Zgódźmy się nawet, iż ten sam przywilej został użyczony dobrym — w jakim stanie znajdzie się ludzkość? Byłaby to wieczna