Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

droyer, a na tę wieść sąsiedzi przybiegają tłumnie. Zachowanie Józefiny jest zmienne: to osypuje kochanka pieszczotami, zwąc go swym „skarbem“, „szczęściem“, „bogiem“, to odpycha ze zgrozą błagając, by nie uważano ją za prostytutkę. „Najsilniejsza kobieta — woła — temu się nie oprze! To straszne! Zabierzcie mnie! Zabierzcie mnie, zabierzcie!“
Wieczorem pragnie nocować wraz z jedną dziewczyną w sąsiednim domu, lecz Castellan przeciwstawia się temu. By złamać upór, wykonywa parę dziwnych znaków — inni twierdzą, iż dotknął lekko jej piersi i czoła. Pada natychmiast omdlała i tak pozostaje przez trzy kwadranse. Mimo tego stanu, Castellan każe Józefinie dawać odpowiedzi na pytania — i ta odpowiada. „Może chcecie, by się śmiała?“ — pyta — i Józefina się śmieje. Przypuszczając symulację, obecni łaskoczą zemdloną — trwa dalej w bezwładzie.
Aby ją przywieść do przytomności, Castellan wymierza trzy potężne policzki. Dziewczyna trzeźwieje natychmiast — nie skarży się na ból, czuje się znakomicie. Obecni opuszczają pokój, pozostawiając parę sam na sam. W nocy domownicy zostają zbudzeni przeraźliwymi krzykami. Imć Coudroyer, uzbraja się w kij, wędruje na górę i rozkazuje Castellanowi natychmiast wynosić się z domu. Czarownik poczyna się usprawiedliwiać, Józefina krzyczy: „tylko siłą oderwiecie mnie od niego!“ Coudroyer macha ręką i idzie spać z powrotem a reszta nocy upływa spokojnie.
Nazajutrz dziewczyna schodzi pierwsza — jest nieprzytomna, bełkoce jak obłąkana. W chwil parę później pojawia się Castellan i aby, jak oświadcza, doprowadzić krnąbrną do posłuchu — rozkazuje jej okrążyć klęcząc na kolanach, pokój dokoła. Teraz obecni poczynają się burzyć i postanawiają, po cichu, przegonić czarownika. Wyrzucają go za drzwi. Lecz zaledwie znikł, Józefina pada na podłogę, tężeje, oczy stają w słup. Domownicy,