Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

złowić przewodniczącemu beret. Innym razem anonsuje: niechaj sześciu atletycznych mężczyzn trzyma matkę Janinę — będzie ona silniejszą, wymknie im się z rąk!“
Sześciu drabów występuje z audytorium. Po chwili matka Joanna jest wolna — stróże leżą na ziemi. Ale wnet zgłasza się doktór Duncan, nieco sceptycznie usposobiony, i proponuje, że sam, bez niczyjej pomocy, opętaną unieruchomi. Ujmuje przeoryszę za ręce i ta, mimo rzutów i skoków — wyrwać się nie może.
Śmiech biegnie po kościele... lecz Laubardemont z najpoważniejszą miną ogłasza: „wszak i czart zmęczyć się może!“
Najdramatyczniej wypada scena konfrontacji Urbana Grandier z histeryczkami, czy komediantkami. Na widok proboszcza krzyczą: „oto winowajca!“ Pragną się rzucić na niego, rozszarpać na kawałki. Siłą trzeba ochraniać oskarżonego. Ten, zachowuje całkowity spokój, z pogardą patrzy na rozszalałe wiedźmy. W pewnym momencie proponuje: „jeśli naprawdę z mej winy czart wcielił się w mniszki, niechaj da widomy znak, niechaj wyjdzie i ukręci mi szyję!“
Próba zaproponowana, nie przypada do gustu Laubardemontowi. „Gdy diabeł tego nie uczyni — mówi — nie będzie to żaden dowód. Wszak mógł pomiędzy nim a oskarżonym zajść układ tajemny, że mu go ruszać nie wolno!“
Chyba przytoczonych próbek sposobu prowadzenia procesu wystarczy!
Laubardemont widząc, że publiczne przedstawienia nie osiągają celu, raczej coraz bardziej rozdrażniają umysły — postanawia skończyć. Rada prosta i wypróbowana: poddać Urbana Grandier — torturze! Wszak wyrok jest zgóry postanowiony!
Oszczędzę czytelnikom opisu wstrętnych i do głębi poruszających scen męki. Męczennika ogolono ze wszystkich włosów na ciele, poczym chirurg Manouri pastwił