Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



ROZDZIAŁ XIX
PROCES LUDWIKA GAUFRIDI.

W 1610 r. jeden z tych szałów, o których przedtem wspominałem, ogarnął szkołę żeńską przy klasztorze Św. Urszuli w Marsylii. Kandydatka na mniszkę, Magdalena de la Palud zwierzyła się koleżankom, że w jej ciele zagnieździł się cały legion diabłów. Słowa te zostały przyjęte okrzykiem trwogi a natychmiast jedna z koleżanek Magdaleny, Ludwika Capeau również poczuła w sobie trzech diabłów.
Gdy poczęto doszukiwać się przyczyny nieszczęścia, obie jednomyślnie, wskazały na proboszcza Ludwika Gaufridi, znanego z pobożności i dobrych uczynków.
— Ależ to święty człowiek! — przerywa im sędzia.
— Wszystko udane — powiada Magdalena — w istocie to zbrodniarz!
Proboszcza aresztują, początkowo broni się zapamiętale... lecz po ośmiu miesiącach więzienia, nie jest sobą. Przyznaje się do zbrodni, opowiada o swych wędrówkach na piekielne orgie z czarownicami, o uwodzeniu niewiast...
Po tym wstępie, przytoczę niezwykle ciekawy opis procesu, pomieszczony w rzadkiej książce Dom Calmeta, a noszący tytuł „Opowiadanie o Ludwiku Gaufridi i Magdalenie de la Palud, którzy sami przyznali się do czarownictwa“.
„Proboszcz z Marsylii, Ludwik Gaufridi, został w 1611 r. oskarżony o magię i osadzony w więzieniu. Wedle własnego zeznania, odziedziczył po wuju, wraz z innymi