Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kitowicz tak opisuje wypełnienie tortur, wedle świętobliwego prawa magdeburskiego.
Ustęp jest wstrętny, lecz przytoczę go w całości.
„Przed ratuszem była tak urządzona piwnica, że w ścianach jej osadzony był hak żelazny gruby z kołkiem, wysoko od ziemi na półtrzecia łokcia, do posadzki, w środku piwnicy utwierdzony.
Tam stawiano stołek. Na nim kat sadzał więźnia, wiązał mu wtył ręce jednym powrozem, drugim wiązał nogi, końce zaś powrozu przywiązał mocno do kółka niższego; przez powróz u rąk przełożył inny postronek, przez kółko wyższe pojedyńcze przewleczony, raz drugi koło ręki okręciwszy trzymał, aby mu się w ciągnieniu nie wymknął. Przywiązawszy tak więźnia, stanął przy nim w pewnej odległości. Na boku, przy ścianie naprzeciw więźnia stawiano stolik i stołki, kałamarz, pióro, papier, za którym zasiadał wójt z dwoma ławnikami. Gdy tak już wszystko było przygotowane, instygator miejski, stojący przy wójcie, imieniem skarżącego, w krótkiej przemowie upraszał owego sądu, że ponieważ więzień dobrowolnie wzbrania się przyznać do występku popełnionego, aby go skazał na tortury, według praw krajowych. Po czym wójt, przystępując do zwykłej formy badania obwinionego, mówił wprzód do niego łagodnie, zachęcał do szczerego wyznania prawdy. Gdy to nie odnosiło skutku, wójt zaklinał go na wszystkie świętości, na zbawienie duszy jego, etc. Gdy i to nie pomagało, wówczas wójt na instygatora zawołał: „Mów więc mistrzowi sprawiedliwości, niechaj postąpi sobie z nim według prawa!“ Instygator zaś zawołał głośnym głosem: „Mistrzu! postąp z winowajcą według prawa!“
Kat jeszcze nim przystąpił do zadawania mu męczarni, wołał po trzykroć: „Mości panowie zastolni i przedstolni! Czy z wola to waszą, czy nie z wolą?“ Instygator zawołał za każdym razem: „Z wolą“. Dopiero kat silnie pociągnął za powróz. Wówczas ręce więźnia