Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ik napełniony jakąś maścią. Lagune przedsięwziął analizę maści i stwierdził, że składała się ona z mięszaniny mandragory, szaleju i innych roślin, zawierających narkotyki. Jedna z jego pacjentek cierpiała na bezsenność. Lekarz kazał jej natrzeć członki ową maścią. Spała potem trzy godziny, spałaby i dłużej, gdyby jej nie zbudzono za pomocą środków leczniczych. Zbudzona, skarżyła się i żałowała bardzo, że jej przerwano rozkoszny sen — wyrwano ją z objęć pięknego mężczyzny.
Jeszcze ciekawsze doświadczenia nad maściami czarownic, czynił niedawno zmarły, uczony badacz okultyzmu, Niemiec Kiesewetter. W Bawarii rozwalono starą turmę, w której więziono wiedźmy i znaleziono w niej szereg słoików. Dostarczono je Kiesewetterowi — a ten począł czynić eksperymenty na samym sobie i opisywał potworne wizje jakich doznawał.
Więc natarł proszkiem z nasienia szaleju t. zw. dołek pod klatką piersiową. Doznał uczucia lotu powietrznego w górę, gdzieś pod niebiosa. Uczucie nieznanej lekkości owładnęło jego członkami.
Po natarciu inną maścią, przeżywał we śnie, podróże po morzach i krajach podzwrotnikowych — kiedyindziej zdawało mu się, że uczestniczy w jakichś szatańskich zgromadzeniach. Rezultat doświadczeń był smutny. Snać Kiesewetter nie umiał należycie obchodzić z narkotykami, gdyż dnia pewnego, znaleziono go w gabinecie, martwym.
Mamy więc rozwiązanie pierwszej części zagadki — pod wpływem narkotyków czarownikom zdawało się, iż istotnie przyjmowali udział w sabatach — i dlatego z takim realizmem, podczas procesów, opisywali fantastyczne sceny. Pod wpływem środków podniecających, wpadali oni w histerię i życie prowadzili, jakby w półśnie.
Lecz to nie wszystko. Zebrania odbywały się istotnie. Nie zasiadał na nich wprawdzie mistrz Leonard i larwy nie podawały potraw i napojów. Baran z dzie-