ratów, urządzał dla naiwnych seanse magiczne, pokazując im „prawdziwe” duchy... Oto tajemnica „djabelskiego pokoju”.
— Świetnieś wszystko wyświetlił, — z podziwem wyrzekł Fred. — więc wskazówki znalazłeś w zeszyciku, znajdującym się w papierach stryja... Czemuż stryj o tem nic nie wiedział? Nie przeczytał rytuału?...
Den zastanowił się chwilę, poczem odparł:
— Mógł nie wiedzieć... Rytuał „Braci Odrodzonych”, jak i inne stare statuty masońskie, jest umyślnie napisany niezrozumiale i zagadkowo... Ja sam musiałem parokrotnie przestudjować w zeszycie opis urządzenia „izby prób”, bo z tego opisu właśnie dowiedziałem się o rozmieszczeniu guzików i maszynerji, zanim cośkolwiek pojąłem. Strzałka więc, uruchamiająca mechanizm, jest określona jako: „wprawienie w bieg nieznanej potęgi” a same aparaty otrzymały nazwę „sił wyższych, pokornych woli wtajemniczonego”. Zrozum tu co, proszę. Powtarzam, można parę razy czytać i nic nie pojąć... Dopomógł mi przypadek i niektóre wiadomości, jakie posiadam o masonerji, a z dołączonych do „Rytuału” rysunków odnalazłem miejsca strzałki i pozostałych guzików...
— Ach, tak! — zawołała Wanda. — Biedny stryj... Sam nie wiedział, jaki skarb posiada... Ale jeszcze jedna rzecz pozostaje dziwna... Toć od czasu Grabianki, który mieszkał w Podbereżu w końcu XVIII w., około 1780 r., przeszło półtora wieku... Czyż nie nadzwyczajne, że aparaty nie uległy zepsuciu do tej pory i tak sprawnie działają?