Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

świat przed Wisnowską stoi otworem, wielka sława ją czeka a ona się zamartwia...
Z chwilą opuszczenia kulis, zaczynała się jej katorga, jej piekło. Kornet czatował wszędzie, starał się być towarzyszem nieodstępnym, niemal na chwilę, po za teatrem, nie była wolną od obecności oficera. Lecz, po porzuceniu Wisnowskiej przez Myszugę, zrodziła się w artystce jakaś dziwna apatja. Niby wiotka trzcinka rzucana wartkim prądem z fali na falę, biernie znosiła swą niedolę, ustępując niemal we wszystkiem Bartenjewowi. Ten, sterroryzowawszy swą ofiarę najzupełniej, chodził teraz dumny i zadowolony, znosząc wciąż aktorce kwiaty i prezenty.
Ofiarował Wisnowskiej i skórę z białego niedźwiedzia i mandolinę, i pierścionek z brylantem wraz z napisem francuskim „Na zawsze!“ Pierścień ten zmuszona była przyjąć wzamian za połamaną obrączkę, lecz gdy następnie przyniósł złoty medaljon, motywując tem podarek, iż podobna ozdoba jest jej niezbędnie potrzebna do roli w „Żywym Posągu“ — odmówiła kategorycznie zaznaczając, iż nadal nic przyjmować nie będzie, co wywołało niezadowolenie i jawną złość korneta.
Oficer wogóle przestał się krępować z „narzeczoną“. O ile przedtem, czy to chcąc się popisać przed Wisnowską swą salonową ogładą,