Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

było bardzo dalekiem od zainteresowania się twórczością Jasieńczyka, lub polską twórczością wogóle. Inne działały w tym wypadku pobudki. Oficerowie pułków gwardyjskich, ludzie przeważnie bogaci a pochodzący z najlepszych, szlacheckich rodzin rosyjskich, lgnęli niezwykle do warszawskich sfer artystycznych, do artystek w szczególności, mając dla nich ogromny respekt i poczytując je za nieodrodne, co do wdzięku i urody, siostry paryżanek. Znajomości z wybitnemi aktorkami należały do największego szyku, bywanie u nich w domu uważali sobie oficerowie za zaszczyt wielki, o który zabiegano usilnie, rewanżując się następnie stałem przesiadywaniem w pierwszych rzędach teatru i nadsyłaniem olbrzymich koszów z kwiatami na scenę. Podobne objawy nie zawsze cieszyły artystki, krzywem okiem bowiem spoglądało na to społeczeństwo, musiano się jednak z niemi godzić ze względu na rosyjską dyrekcję teatrów.
Magnesem tedy, dzięki któremu panowie Jelec, Prudnikow i Bartenjew znaleźli się dziś w „Rozmaitościach“ na przedstawieniu polskiej sztuki, była nie sztuka sama a fascynująca postać uroczej ulubienicy publiczności Marji Wisnowskiej.
Marja Wisnowska! Któż podówczas w Warszawie mógł wymówić to nazwisko bez głębokiego wzruszenia, sam nie wiedząc co więcej podziwiać, czy niepospolitą grę, czy dziwną, nie-