Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

WOLNA

Zgodnie z obietnicą, w parę dni później, odwiedził aktorkę w jej mieszkaniu jenerał Palicyn.
— Sądzę będzie pani ze mnie zadowoloną — mówił — zrobiłem co mogłem! Jest tu w Warszawie, inżynier Lindley, mój wielki przyjaciel, uprosiłem go, aby ułatwił występy w Londynie. On ma tam krewnych, znajomych i duże wpływy... zgodził się chętnie! Przedstawię go pani lada dzień i po powrocie z urlopu... urządzimy wyjazd do Angli...
— Ależ czem się wywdzięczę, ekscelencji? — mówiła uradowana i zdumiona niezwykłą uczynnością jenerała — toć opiekuje się pan mną, niby rodzoną córką!
— Hm, córką! — mruknął, skrzywiwszy się nieco — Zawsze rad jestem okazać pomoc! Szkoda, że pani tak do mnie późno się zwróciła, może usunąłbym wiele niepotrzebnych przykrości...
— Ekscelencja wie? — wyrwało się coraz więcej zdumionej artystce
— Wiem panno Marjo! — oświadczył serdecznie — że poświęcała się pani dla kogoś, co nie wart był poświęcenia... i straszył. Mogę jeszcze dodać, że obawiam się, iż ten człowiek nie da tak łatwo za wygraną, bo jest zawzięty i uparty... może robić skandale...