Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Marja Wisnowska. W więzach tragicznej miłości.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Że ten cały Bartenjew tylko cię szantażuje samobójstwem! Kto tyle opowiada, napewno sobie życia nie odbierze!
— Ależ przy mnie zamierzał to zrobić, wyrwałam mu rewolwer z ręki!
— Właśnie dlatego! Chciał się przekonać, jakie to wywrze na tobie wrażenie i zagrał komedję! Przekonał się, że istotnie nieco winną względem niego się czujesz i poświęcisz wszystko byle tylko mu się krzywda nie stała! Później się dobrze zorjentował, bo nie jest wcale głupi, że sama śmierci się ogromnie lękasz, a jednocześnie drżysz o Myszugę... i począł straszyć, że ciebie lub jego postrzeli...
— Czyżbyś miała rację? E, to niemożliwe!
— Wierz mi, iż tak jest! A ta zainscenizowana historja z cerkwią i z pogrzebem wachmistrza? Wszystko zmierza do jednego celu!
— Ale...
— Powtarzam, całe postępowanie pana Bartenjewa jest najzwyklejszym szantażem i nie daj się szantażować... Jeśli jeszcze masz wątpliwości, zrób próbę!
— Chętnie, jaką?
— Nieskończoną ilość razy proponował, abyście odebrali sobie życie wspólnie! Tak? — a gdy aktorka potwierdziła skinieniem głowy, panna Julja wykładała dalej — Sama wywołaj