Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Magja i czary.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wszelkie grzechy bywają odpuszczone — na to abbé — a kto z miłości grzeszy — potępiony nie będzie... nie mogę się zgodzić, by biedne dziecko umarło. Pójdźmy, trzeba poczynić ablucje.
Niechętnie ruszył ramionami Levi. Lecz taka stanowczość biła ze słów gospodarza, że opór wydawał się daremnym. Abbé wszczął gorączkowe przygotowania. Wyjmował trawy z szuflad; ile Eliphas w pośpiechu mógł dojrzeć, były to liście aloesu, suszona belladona, oraz zielsko, zwane djabelskim. Wysłał służącego po ścierki i szczotki, by poddać gruntownemu porzątkowaniu komnatę.
W tym czasie gospodarz zrzucił swe białe szaty wprost na podłogę, pod spodem miał takież żółte. Chwycił Eliphasa za rękę i wywiódł z pokoju. Po ciemku dotarli do wyżej położonych ubikacji. Stary otworzył drzwi, zaświecił lampę. Znaleźli się w pokoju tualetowym: rozpoczęli długi i mozolny obrzęd omywań i oczyszczań, które według odnośnego rytuału i modlitw odbyć się musiały. Levi jeszcze się nie decydował. Chciał być jedynie przy ceremonji obecny, nie przyjmując aktywnego udziału. Skoro omywania zostały ukończone, podszedł gospodarz do szafy i wyjął szereg ubrań i rekwizytów, przeznaczonych do szatańskiej służby. Gdyż na płomienno czerwoną szatę dolną musiała być nałożoną czarno-pomarańczowa tkanina. Dalej ołowiana tjara, wysadzana kamieniami lapis lazuli; na jej froncie widniał napis: Almalek, Aphiel i Zarahiel. Ubiór zakańczał krótki miecz i sztylet, miast laseczki magicznej.
Po zakończeniu ubioru gospodarz przeszedł z Levim do sąsiedniej sypialni i zaproponował, by ten spoczął; sam zaś chciał czas przed ewokacją ciemnych potęg spędzić na modlitwie... Eliphas czuł skutki poprzedniego wywoływania we wszy-