Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łem zbytniej sympatji, szczerze żal mi się zrobiło biedaka.
Jednej sprawy jeno jeszcze nie rozumiałem dobrze. Nie rozumiałem lęku Fouchè, o cesarza.
— Nam tu może być gorąco — rzekłem — śród tych zbójów, upojonych pragnieniem zemsty! Lecz najjaśniejszy pan? Cóż uczynić mu zdoła tych paru nędznych spiskowców? Lada godzina spostrzeże zniknięcie waszej ekscelencji, nakaże poszukiwania i...
— Gdybyż tak było! — zawołał — Lecz czy rychło się spostrzeże, czy w czas domyśli... Tu każda sekunda posiada niezwykłe znacznie! A ja tak głupio dałem się złapać na te listy... Toć od początku dziwiło mnie, czemu Canouville pozostawił je w zamczysku! Lecz teraz nie pora na długie refleksje! Słuchaj, poruczniku!
Zamieniłem się cały w słuch.
— Ten Związek Świętego Ludwika, to bardzo niebezpieczne bractwo i oddawna miałem ich na oku.. Wszystko szaleńcy, gotowi do każdego czynu, tacy jak Fronsac... Sam teraz ocenić możesz... Wiedziałem, iż po cichu przekradają się do Francji, wiedziałem, iż Fronsac ma przybyć, wszak to jeden z ich głównych przywódców... Alem nie przeszkadzał, zamierzając zmanić ich pozorną bezczynnością, a później nadstawiwszy sieć, wyłapać ptaszków odrazu.
— Pojmuję...
— Lecz oni byli przebieglejsi! Podczas, gdy pewna ich część, oczekiwała jeno na znak, aby wykonać zamach na cesarza, ci dwaj zwabili mnie tu podstępnie... Cesarz na mą krótką nieobecność nie zwróci uwagi... Może wszcząć poszukiwania najwcześniej dziś wieczorem... O ile do tego czasu uda im się zdobyć wskazówki, jak potajemnie przedos-

92