Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nował z miną srogą, przybrany w biały zawój, mameluk Rustan, a wciąż wypadali z nich przyboczni sekretarze cesarza — hrabia de Segur, Meneval i de Caulaincourt, wnosząc i wynosząc całe pliki papierów.
Znać było, że praca wre w pełni.
Sprowadzony tu niemal od samego rana, przez szereg godzin, w niepewności oczekiwałem rozstrzygnięcia mojego losu. Wszystkie wypadki, przeżyte od tygodnia, przesuwały się w wyobraźni, z wyrazistością niezwykłą... Lecz nie dziwaczne przygody, w jakiem był wplątany, a które doprowadziły mnie tu, w charaterze winowajcy, obecnie zaprzątały moją uwagę. Myślałem, co odpowiedzieć mam cesarzowi, jeśli zapytywać zechce o niektóre szczegóły, co odpowiedzieć na drażliwe pytania... Jeślić nawet przytoczyć mogłem wiele na moje usprawiedliwienie, jeślić zaklinać się mogłem, iż to, o co mnie posądza, jest nieprawdą i mogłem się powoływać na moją miłość do Simony — podobne usprawiedliwienia — o ile uwierzyłby im cesarz, ze względu na sprzeczne pozory — usprawiedliwienia czynione kosztem czci kobiecej, nie licowały z godnością żołnierza, nie licowały, ani z mojem pojęciem o honorze, ani ze szlacheckim klejnotem...
Cóż tedy miałem czynić?.. Cokolwiek się stanie, postanowiłem milczeć, choćby to milczenie w dwójnasób zwiększyło karę... O, bo, że spotka mnie surowa kara, na tom z góry się gotował.
Napewno Paulina, podniecona uczuciem zemsty, postarała się należycie usposobić najjaśniejszego pana...
Lecz, czyż mogłem cesarzowi choć słówkiem napomknąć o odwiedzinach w areszcie i powtórzyć treść wczorajszej rozmowy?

182