Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Lekkomyślna księżna.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ucałowałem pokornie rączkę jej cesarskiej wysokości, pragnąc co rychlej wyskoczyć z kabały. Skinieniem wstrzymała mnie, gdy już znajdowałem się na progu.
— Ale... ale... czyś przypadkiem nie odwiedził tej panny ...de Fronsac?...
— Byłem — odparłem, sam nie wiedząc czemu, czerwieniąc się nieco.
— I cóż?
— Wdzięczna jest waszej cesarskiej wysokości, za okazane współczucie, lecz prosiła usilnie, mimo, iż znajduje się w dość ciężkich warunkach, aby wasza cesarska wysokość, nie czyniła żadnych kroków u cesarza. Nie przyjmie pomocy, pragnie sama zarabiać na życie. O, to niezwykle dumna dziewczyna, a jaka prawa i szlachetna...
— Hm, istotnie... Będę musiała sama ją odwiedzić!... Lecz jak żywo i gorąco mówisz o niej! Dziwne?.. Czyżbyś się w niej zakochał?...
Zapewne nie zauważyła Paulina, mego jeszcze silniejszego rumieńca, bo w odpowiedzi, jeno skłoniwszy się głęboko, szybko opuściłem gabinecik.

ROZDZIAŁ XIII.
Jakób.

Znalazłem się na ulicy...
Gdzieś w pobliżu zegar wydzwonił godzinę drugą po północy... Porządnie się zasiedziałem u księżnej Borghese!
Powoli, starając się jaknajmniej czynić hałasu pałaszem i ostrogami, oddalałem się z Faubourg St. Honoré. Wokół panowały gęste mroki, księżyc się skrył za chmury, zrzadka, gdzie nie gdzie, połyskiwała żółtem, mdłem światełkiem latarnia...

147