Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Kobieta, która niesie śmierć.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o ile pana nikt nie zobaczy, kiedy będzie wychodził z tego pokoju, nie potrzebuje pan opowiadać że Dran giel przy panu popełnił samobójstwo. Nastąpiło to, gdy już nie było pana...
— Ależ! — zawołał, przerażony — ja nie mogę tak kłamać! W co pani mnie wciąga? W jakieś niesły chane błoto! — Podeszła do niego blisko.
— Głupcze! — powtórzyła. — Pamiętaj, że Kuzunow jest stary, a ty młody.... Że od ciebie tylko za leży, abyśmy stanowili nierozerwalną spółkę i należe li do siebie... Czyż nie rozumiesz, że nie przemawia przeze mnie tylko wdzięczność, że okazujesz mi wielką usługę, a podobasz mi sie jednocześnie, jako mężczy zna...
Przywarła do niego całym ciałem i patrzyła na niego kusząco. A pod wpływem tego spojrzenia Marlicz zapomniał nie tylko o niedawnych swoich posądzeniach, ale i o tym co mu opowiadał niedawno Dran giel. Nawet o tym, że ten nieszczęśnik, zapewne jej ofiara, leży tu obok niego w pobliżu z przestrzelonym czołem.
— Zrobisz więc, jak powiedziałem — szeptała da lej, otoczywszy teraz jego szyję ramieniem, — gdy wyjdę, przeczekasz dziesięć minut i postarasz się rów nie sczęśliwie wydostać. O ile nikt nas nie zobaczy, wygraliśmy całkowicie sprawę. A kiedy wydostaniesz się niespostrzeżenie, w co nie wątpię, przyjdź do mnie za godzinę. Mieszkam również w hotelu „Bristol“; na pierwszym piętrze, tylko pod nazwiskiem Malskiej. To moje panieńskie nazwisko. Zachowałam z tych czasów paszport i dla tego bezpiecznie mogłam przyjechać do Wilna. Przyjdź, będę oczekiwała ciebie... Chyba, chcesz spędzić noc razem ze mną?...
Raptem jej gorące wargi przylgnęły do jego ust