Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Grzesznica.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Postaram się! — odparł, podziwiając jej niezwykłą zręczność.
— Potem to wyrwę... i wkleję do albumu!... Będę miała miłą pamiątkę... bo nie wiem, czy pana prędko zobaczę...
— Niechaj spływa natchnienie!.. — zażartował, chwytając za ołówek.
U góry białej kartki skreślił jakiś konwencjonalny aforyzm..., w którym porównywał kobietę do ognia — pod spodem — nazwę ulicy na jakiej zamieszkiwał... i słowa — „jutro oczekuję o piątej!“
Podał notesik.
— Ach, jakie prawdziwe! — zawołała. — Posłuchajcie państwo: Kobieta jest płomieniem, w którym się spalają, lub odradzają dusze mężczyzn! Bardzo prawdziwe!... Ślicznie dziękuję panu...
Zamknęła notesik i nie pokazując go oczywiście nikomu, z powrotem włożyła do woreczka...
— Świetnie... — raz jeszcze z jej ust padła pochwała.
— Ty również świetnie umiałeś wszystko ułożyć, pomyślał złośliwie, ale dostrajając się do jej tonu przybrał poważną minę.
Istotnie, jak ona zręcznie przeprowadziła swój plan. Prezes uspokojony całkowicie, uśmiechał się z zadowoleniem. Również zadowolona uśmiechała się pani Lala. Inni goście, może niezbyt nawet zachwyceni „sentencją“, oblekli swe twarze w wyrazy pobłażliwej pochwały. Tylko umalowana panna skrzywiła się z niesmakiem. Jej te wyróżnienie powinno było przypaść.

Vera, schowawszy notesik, odwróciła się od

70