Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale bliższego związku z panią Sand jakby się obawiał.
Zmuszona wyjechać do Nohant, znów zaprasza, aby tam przybył. Nie przyjeżdża. Wtedy zasypuje listami paryskich przyjaciół, ci jednak, szczególniej hrabina d’Agoult, znając jej charakter, mało okazują skłonności do popychania artysty w zdradzieckie objęcia. Hr. d’Agoult odpisuje:
„Kaszle ciągle, przyjechać nie może. To człowiek niezdecydowany i niestały. Kaszel jest tylko u niego stałym“.
Sand, ociąganie się ofiary, tłomaczy sobie narzeczeństwem, jeszcze nie świadoma zerwania z panną Marją Wodzińską. I znów w swych olbrzymich epistołach rozwodzi się szeroko jakie uczucia siostrzane czy matczyne żywi dla genjalnego muzyka, jak pod jej ciepłą dłonią ten wątły kwiat zakwitnąłby w pełni. Zapytuje tedy, czy Marja, czy ona jest potrzebniejszą dla szczęścia Fryderyka. Jeśli Marja da mu szczęście czyste i prawdziwe, George się wycofa. Lecz jeśli Marja ma być grobem dla duszy artysty, jeśli ma być więzicielką, jaką jest Rosja dla Polski — to uczyni wszystko, aby „zatrzymać biedne dziecko“...
Tak brzmi długi, rozwlekły i dość nudny list z 28 maja do pani Marliani. Pełno w nim wykrzykników romantycznych, mających za cel