Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Rozmówię się z nim!
Jadą oboje do Castelfranco, gdzie starzec przyjmuje ich z początku więcej niż ozięble, następnie jednak daje się wciągnąć w rozmowę o literaturze a po jakimś czasie ulega swoistemu czarowi oryginalnej pisarki.
Nie przeszkadza to Sand utrzymywać sentymentalną korespondencję z Musset’em, która przedstawia się niezwykle ciekawie. Poeta pisze, iż wrócił do Paryża, złamany i rozbity, a gdy po raz pierwszy chciał opowiedzieć przeżycia matce — zemdlał. Starał się rozerwać pijaństwem i zabawą w gronie dziewczyn. Lecz te rozrywki już go nie nęcą. Wczoraj był na kolacji, uczestniczyły w niej nadobne baletniczki, ale powrócił o ósmej wieczór, ziewając do domu.
Odpisuje troskliwie:
„Błagam cię... jeszcze nie wino, jeszcze nie dziewczyny! Zbyt wcześnie! Pomyśl o twem ciele, które ma mniej siły, niźli dusza, a które widziałam umierające śród mych ramion“. Następnie powiadamia o przygodzie Pagella z kochankami a epistołę kończy zapewnieniem i przysięgami dozgonnej, świętej, wiecznej przyjaźni... „aż poza grób“.
W innych listach poeta oświadcza, iż był w osamotnionem mieszkaniu przy Quais Malaquais i spędził godzinę na dumaniach. Odnalazł cygaretki robione jeszcze przez nią, George’a,