Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

duże obowiązki względem niego, jak i względem mnie!
— Pragnę żyć wyłącznie dla Alfreda!

WENECJA.

George Sand siedzi przy biurku w małym apartamenciku hotelu Danieli i rozmyśla smutnie. Zaledwie parę tygodni upłynęło od ich przyjazdu, są w Wenecji, krainie poezji i miłości a ileż już rozczarowań przykrych.
Przed nią leży list, który przed chwilą ukończyła pisać do swego wydawcy Buloz’a.
„Błagam pana, możemy czytać, o jaknajszybsze nadesłanie pieniędzy, bo dług zaciągnięty przy kartach przez Alfreda męczy go niewymownie. Chodzi o niewielką sumę: trzysta sześćdziesiąt franków. Przegrał ją do jakiegoś młodego człowieka, którego nie zna a ten może rozpuszczać w towarzystwie uwłaczające jego czci wersje. Dawał Pan Alfredowi większe już zaliczki i stale wywiązywał się z zobowiązań. Gdyby obecnie z powodu choroby, nie mógł pracować, proszę być spokojnym, wywiążę się całkowicie za niego...


∗                    ∗

Więc takim miał być miodowy miesiąc? Wypadki ostatnie z błyskawiczną szybkością przesuwają się przed oczami.