Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ekspansywna, żywa i wybuchowa Sand rozczarowała się błyskawicznie.
„Mając trzydzieści lat — pisała — zachowałam się jak piętnastoletnia dziewczyna... Przez tydzień, sądziłam, że posiadłam tajemnicę szczęścia, po tygodniu płakałam z bólu, obrzydzenia i zniechęcenia... po tym oślim postępku („ânerie“) jestem więcej zmieszana, niźli kiedykolwiek...“
Złośliwa anegdota powiada, że Prosper Mérimée pierwszy pożegnał bogdankę a na pożegnanie miał jej położyć sto sous na kominku...
Nie wierzmy tej anegdocie!...
Po Mérimée’m zwróciła się całkowicie w stronę Gustawa Planche’a. Czy istniał między niemi, jaki bliższy stosunek — trudno określić. Planche nie był ani młody, ani piękny, lecz odpowiadał całkowicie despotycznej niewieście. Przywiązany do Sand, jak wierny pies, spełniał jej najdrobniejsze polecenia i posługi. Gdy sprowadziła dzieci do Paryża, odprowadzał i przyprowadzał Maurycego z liceum, chodził na spacer z Solange, towarzyszył George w jej wizytach światowych, czasem również pielęgnował domowego pinczerka.
W 1834 r. redakcja „Revue des Deux Mondes“ urządziła wielki obiad. Autorka „Indjany“ zjawiła się wsparta na ramieniu Planche’a a jeden z uczestników biesiady, takie o niej podaje szczegóły: „Była to mała kobieta, o czarnych włosach