Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W PARYŻU

W mroźną styczniową noc 1831 r., z dyliżansu przy ulicy Racine’a w Paryżu wysiadła młoda kobieta, okutana w ciepłe szale. Szybko wbiegła do jednego z domów i bez wahania przebywszy sześć pięter, zastukała do skromnego kawalerskiego mieszkanka, na którego drzwiach widniała tabliczka „Jules Sandeau“. Po chwili drzwi się otwarły a na progu ukazał się nieco zdziwiony, uradowany kochanek. Kobietą była Aurora Dudevant — przyjechała na podbój stolicy.
Wymówić „podbić Paryż“ jest łatwo — grubo ciężej to zrobić. Zamieszkała wraz z Sandeau, lecz wnet nasunęło się pytanie dręczące tylu „zdobywców“ i tylu początkujących literatów, artystów: z czego żyć? Miała wprawdzie zapewnioną trzytysięczną rentę, ale mąż nigdy nie wypłacił jej więcej niż połowę a czynił to niechętnie, niepunktualnie, przez zemstę. Juljusz Sandeau wprawdzie otrzymywał od rodziny również pieniężne zapomogi, ale więcej niż skromne.
Z tego egzystować było trudno. Należało coś wymyślić. Początkowo Aurora poczyna malować na porcelanie, ozdabia tabakierki, ale ciężka, niewdzięczna i wyczerpująca praca przynosi wzamian mało zarobku. Trzeba szukać innej rady.