Strona:Stanisław Antoni Wotowski - George Sand.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozpaczy memi wybrykami. Sądzę, wiesz, ile w tem prawdy...
Uczyniłam się jego niewolnicą we wszystkich chwilach życia, w jakich mogłam to uczynić nie wyróżniając go ponad moje dzieci, którym wpojenie szacunku było misją tak trudną i delikatną do zachowania... Doszłam do męczeństwa... Niebo jest jednak straszliwe, gdyż mimo wszystkich wysiłków, ten którego kocham... umiera jako ofiara przywiązania nierozumnego do mnie...“
Aby zrozumieć dalszy ciąg wypadków przytoczę anegtotę, przez większość biografów przemilczaną:
W owym czasie odwiedził na wsi podstarzałą, ale jeszcze dość apetyczną Sand — krytyk Wiktor Borie.
Sand była spragniona życia... i tam... na ławeczce złączyły się ich usta.
Fakt ten nie uszedł uwagi Solange, chwilowo jednak udała, że nic nie widzi.
Pośpiesznie, jakby w tajemnicy 20 maja odbył się jej ślub w Nohant. Pan Dudevant asystował przy tej dziwacznej ceremonji, gdzie córka w parafjalnych aktach nie podpisała się własnem nazwiskiem, ale pseudonimem matki. George zwichnęła nogę i musiano ją z kościoła zanieść do domu.