Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ta tylko różnica zachodzi, że nie czyni tego medjum sposobem fizycznym lecz psychicznym.
Z tego punktu widzenia medjum, będąc pogrążone w trans, reprodukuje albo obrazy, tkwiące w jego podświadomości, albo też takie, które zostały mu poddane, przez uczestników.
Jeżeli uczestnicy gorąco sobie życzą ujrzeć jakąś postać historyczną np. ks. Józefa Poniatowskiego — zwykle ten im się ukazuje. Nie będzie to jednak duch a lecz obraz wytworzony przez medjum.
Przytacza p. Lebiedziński znakomity przykład: mianowicie: będąc na seansach z różnemi medjami, czterokrotnie widział rzekomego „ducha“ ks. Józefa Poniatowskiego i za każdym razem „duch“ ks. Józefa wyglądał inaczej. Niema tu nic dziwnego, gdyż każde medjum reprodukowało go różnie — tak jak sobie wyobrażało.
Dlatego też medjum Eva C. — „pokazywała“ widmo Aleksandra Bissona, który tkwił w jej pamięci, lub obrazy przypominające, formą rzeźby (pani Bisson była rzeźbiarką).
Z tąd pochodzi, że na seansach niejednokrotnie ukazazują się zjawy, „rzekome duchy“, ludzi żyjących.
Na seansie z Evą C. obserwowano główkę widmo kobiece — która była identyczna z żyjącą (wówczas) artystką paryską Monną Delzą.
Stało się to dlatego, że medjum przed seansem oglądało ilustrowane pismo „Miroir“ gdzie znajdował się portret artystki i podczas seansu reprodukuwało go podświadomie.
W identycznych warunkach, również pod wpływem ilustracji, ukazały się widma żyjących: prezydenta Wilsona i króla bułgarskiego Ferdynanda.