Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

miałą, że jak ktoś kogoś chce koniecznie zobaczyć, to w końcu go ujrzy.
Na to „duch“ mu zwykle odpowiada „tak, to ja“ — i sprawa jest załatwiona!
Spirytystom bowiem chodzi nie tyle o naukowe badanie, co o obecność „ducha“ — bowiem spirytyzm jest wiarą a priori, która pragnie nie analizy, lecz „duchów“ — wszystko jedno w jakich warunkach się one pojawią.
W innych wypadkach „duch“ przedstawia się za osobistość historyczną (Napoleona, Kościuszkę, Mickiewicza etc.) —
Następnie rozpoczyna sie rozmowa. Naturalnie stawiane jest przedewszystkiem pytanie: co z nami się dzieje po śmierci?
Na to zjawy dają odpowiedzi niejasne i wykrętne. Albo mówią, że zabronionem jest im o tem opowiadać, albo też, że gdyby nawet powiedziały, to żyjący nie byliby w stanie tego pojąć; w najlepszym wypadku mówią, że po tamtej stronie — szczęśliwość jest tak wielka, iż gdyby ludzie się o tem dowiedzieli, nikt nie chciałby pozostać tu, na tym padole płaczu i paskarstwa!
Na dalsze, bliższe pytania — „duchy“ odpowiadają ogólnikami, lub nie mówią nic!
Jak widzimy więc, te seansowe rewelacje widm, są bardzo mało przekonywującym argumentem, iż istotnie przybywają do nas umarli.
Niejednokrotnie robiono próbę uproszenia rzekomego ducha, by celem ustalenia, że jest istotnie duchem, zechciał nam, żyjącym, powiedzieć coś takiego, co jest ludziom absolutnie nieznane np. odkrył prawa działania jakiejś nowej siły, lub ułatwił nowy wynalazek.
Rewelacja podobna „ducha“, byłaby rzeczą zupełnie wystarczającą dla przekonania nas, że naprawdę z isto-