Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Chciałbym mianowicie, żeby pani poinformowała moją żonę, że w skrytce w mojem biurku znajduje się tysiąc pięćset franków. Nie chciałbym, aby te pieniądze wpadły w obce ręce!
Pani Defour więcej zadziwiona, niż przerażona ukazaniem się widziadła, zapytała:
— Więc kochany ateuszu, widzę że uwierzył pan w nieśmiertelność duszy?
Na to Sylvain Marechal potrząsnął smutnie głową i raz jeszcze powtórzył swój dystrych.

Dormons jusqu’au bon temps
Nous dorm irons long temps.

Poczem znikł.
Wówczas strach ogarnął p. Defour. Wyskoczyła szybko z łóżka, chcąc biedz jaknajspieszniej do swej przyjaciółki. Lecz w tejże samej chwili pani Marechal blada i zmieniona wpadła do jej pokoju.
„Przed chwilą widziałam nieboszczyka!“ zawołały jednocześnie obydwie kobiety i poczęły sobie opowiadać szczegóły ukazania się im zjawy. Szczegóły były identyczne.
Jaknajśpieszniej udały się do biurka i po długich poszukiwaniach, gdyż za życia Marechal’a istnienie skrytki było im całkowicie nieznane odnalazły tajemne schowanko, a w nim tysiąc pięćset franków w złocie!
Wypadek frapujący.
Również słynny rosyjski spirytysta Aksakow w swej książce „Animizm i Spirytyzm“, cytuje wypadki iż przybywał zmarły i wskazywał przyjacielowi miejsce w którem były ukryte ważne papiery.
Brak tych dokumentów silnie kompromitował nieboszczyka, ukazanie się więc jego było jakby rodzajem pośmiertnej rehabilitacji.