Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Duchy i zjawy.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

O północy, godzinie duchów, miała mu się ukazać upiorna amazonka. Gdy w przerażeniu począł się cofać najechała ona na niego swym rumakiem, koń się wspiął i kopytem uderzył go w czoło.
Czeladnik zemdlał... a rano odnaleźli go koledzy na pół obumarłego ze strachu...
Na czole zaś jego najwyraźniej widniał ślad uderzenia podkową...
Również w jednym z domów na Lesznie dziać się miały historye niesamowite. Mieściła się tam kiedyś loża masońska. Otóż około roku 1870 poczęły się tam odbywać systematyczne zebrania widziadeł... jak głosiły opowieści, zmarłych masonów pomienionej loży.
Zapalały się w pustych pokojach światła, widać było poruszające się postacie, dochodził szmer podniesionych głosów, przesuwanych sprzętów i mebli...
Gdy któryś śmiałek odważył się zamieszkać w nawiedzonym domostwie, został on podobno przez upiora zwyczajnie wyrzucony za drzwi; „duch“ zagroził, że w razie powtórzenia się niewczesnej ciekawości... będzie ukarany śmiercią... za chęć przeniknięcia tajemnic...
Podobnych opowieści mógł bym cytować tysiące — wszak nie dalej jak w roku ubiegłym zajmowała się Warszawa sensacyą nie lada... tajemniczą „czarną damą“, która miała dzień w dzień ukazywać się w najwytworniejszych cukierniach stolicy... aby następnie ztamtąd dążyć na Powązki i tam rozwiewać się jak obłok pośród cmentarnych grobów!
Historyjki takie opowiadane we wszystkich krajach i we wszystkich czasach a budzące w słuchaczach zimmne dreszczyki poczęły, interesować uczonych.
Zajęli się więc zbieraniem i systematyzowa-