Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z Hubą był to jeden z większych błędów mojego życia... Ceni on karty i butelkę ponad kobiety i mnie jeszcze gotów kiedy przegrać po pijanemu... I tobie radzę jaknajprędzej z nim się rozstać...
— Łatwo mówić! — zauważył. — Nie mogę się z nim rozstać przed „Derby“, bo chcę je wygrać na „Magnusie“! O posadę inną również ciężko... Zresztą na Świtomirskiego narzekać nie mogę... Od wczoraj dopiero pali mnie wstyd i nierad się z hrabią spotykam...
— Widzisz! — zawołała żywo — o ile mamy się złączyć, oboje musimy zerwać nasze stosunki z Hubą... Politykujmy najdalej do „Derby“.
— A później co będzie?
— O to się nie troszcz! Mam dobrą głowę... Nie zginiemy z głodu!...
Wiele mocy zabrzmiało w głosie Irmy. Choć Grot nie czuł się całkowicie przekonany, ani jasno mu się nie przedstawiały plany na przyszłość, wzruszyło go to głębsze uczucie pięknej kobiety, którego się wcale nie spodziewał.
— Pomyślę! — szepnął.
— I ja nad wszystkiem pomyślę! — przytwierdziła — Za parę dni ci powiem, co zrobimy i jak postąpimy, żeby było dobrze... Byleś się mnie słuchał i był mądry, chłopaku...
Na czem miała polegać mądrość Grota, nie wyjaśniła bliżej. Natomiast objęła ręką jego szyję i przytuliwszy swój policzek do policzka kochanka, tak pozostała przez chwilę.
Grota otoczył aromat odurzających perfum. Perfumy działały oszołamiająco. Jednocześnie biło weń ciepło ciała kobiety, budząc te same, co i wczoraj pożądania...

57