Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy słyszysz? — dodała, sądząc, że Grot wpadł w nowe odrętwienie.
— Tak! — mruknął, mimowoli zaciekawiony posłyszaną wiadomością, iż Smith i Irma stanowili rodzeństwo.
— Rozumiesz mnie? Znakomicie! Właśnie o to chodzi, abyś zupełnie oprzytomniał i powrócił do sił!... Posłuchaj dalej!... Nie miałam względem ciebie złych zamiarów. Sądziłam, że zgodzisz się na „kombinację“ z „Magnusem“, a wtedy złączymy się na długo, może na zawsze.. Bo pokochałam cię szczerze.
— I dlatego zatrułaś „Magnusa“ i urządziłaś na mnie ostatnio zasadzkę! — nie mógł się powstrzymać od gniewnego okrzyku.
— Nie wspominajmy tych wypadków. Obecnie żałuję, że dałam się wciągnąć i wstydzę się swojego postępowania. Wiedz, że gdy chciałam się cofnąć przed zatruciem „Magnusa“... Smith... to jest brat... zbił mnie tak...
— Bił cię? — łagodniejszym już tonem zapytał.
— A co ty myślisz, że na wszystko zgadzałam się z dobrej woli Nie warto wspominać!... Co zaś się wywabienia ze stajni tyczy, więcej tu mojej winy... Byłam zazdrosna, chciałam się zemścić...
— Zazdrosna? Chciałaś się zemścić? — Zaintrygowany Grot, stopniowo dawał się wciągnąć w rozmowę. Teraz dopiero poczynał pojmować prawdziwy sens ostatnich wydarzeń.
— Zazdrosna o Świtomirską! Wszyscy opowiadają, że ty się w niej kochasz i nie jesteś jej obojętny...

200