Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Demon wyścigów.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ny niepokój mącił pogodny nastrój. Nie umiał wytłumaczyć sobie owego niepokoju, przypisując przykry stan ducha poprzednim emocjom i nerwowemu podnieceniu.
— Czegóż się boję? — rozważał, starając się dociec przyczyny niezrozumiałego lęku. — Nowych zamachów?... Skąd miałyby pochodzić? Szajka? Et, odechciało im się chyba, po ostatniej nauczce, dalszej walki... Wiedzą, że nie zdobędą „Magnusa“.
Mimo to jednak, chcąc się całkowicie zabezpieczyć, Grot zamieszkał w stajni. Do czasu „Derby“! Tak będzie najlepiej... Wstawił do izdebki, zazwyczaj zajmowanej przez Błaszczyka, łóżko polowe i tam sypiał, a chłopak miał posłanie na korytarzu, przy boksie „Magnusa“. Wychodził tylko na krótkie chwile, celem niezbędnego posiłku, resztę czasu z oka prawie nie spuszczając swego faworyta.
— Niech spróbują...
Jedynym łącznikiem Grota ze światem zewnętrznym była Tina Switomirska.
Hrabianka równie często, jak poprzednio odwiedzała stajnię, czasem nawet dwa razy dziennie. Jeśli jednak obecnie te odwiedziny nie draźniły Grota, a był im nawet rad z całego serca, pomiędzy nimi, od chwili sceny pamiętnej, legło jakieś niedomówienie.
Zazwyczaj rezolutna i samodzielna panna okazywała na widok Grota pewne zmieszanie. On teraz ją wyciągał na dłuższe rozmowy, podczas gdy poprzednio to czyniła ona.
I choć Tinę opuszczało powoli przygnębienie, spowodowane tragiczną śmiercią brata — z którym w gruncie za życia nie łączył ją serdeczniejszy stosunek — i choć, dzięki poczynionym ze swego majątku ofiarom, zaspokoiła większość natrętnych wie-

163