Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Czarny adept.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tej nowej wiary, której kapłanem się mienię, ogłaszam i propaguję wolność, wolność wszelką, zrzucenie oków i kajdan! Indywidualność człowieka, zniwelowana i zatracona przez tyranję współczesnego społeczeństwa i wszechwładną reglamentację demokratycznych a w gruncie drakońskich rządów — zabłyśnie w całej pełni na nowo. Ogłaszam za prawo, tylko prawo rozumu naturalnego, zabezpieczającego największą swobodę. Sekta nasza stanie się potężną a jej kanony jedynym nakazem! Po za naszą sektą niema doskonałości, niema związków, niema zobowiązań! Precz z współczesnym państwem, współczesną rodziną, współczesnem małżeństwem!...
W milczeniu potakiwały czarne maski, on prawił dalej — Kult nasz nie jest wymysłem czasów dzisiejszych, trwa od lat tysięcy. Szedł przez wielkie misterja starożytności, związki gnostyckie, nauki filozofów aleksandryjskiej szkoły, ceremonje adeptów średniowiecza, bractwa zakonspirowane aż po dziś dzień. Tępiony i tropiony, odradzał jak Feniks z popiołów, wybuchał potężnym płomieniem protestu przeciw hypokryzji, tyranji i obłudzie... Wy, wybrani, dziś obecni, stajecie się filarami potężnego związku, nowej religji, która swemi ramiony obejmie świat... Jak pokrewni wam bracia pracują na zachodzie.. tak waszem zadaniem nieść światło tu..! Na posiedzeniu naszej rady najwyższej, każdy z was reprezentuje grupy, które pozyskał... Te grupy należy pouczać w tym duchu w jakim mówiłem, rozpalić wyobraźnie, poznać charaktery, prowadzić, niby hufce w każdej chwili gotowe do boju... Jak postępuje propaganda?
— Znakomicie! Najprzewielebniejszy! zabrzmiały głosy.
— Bracia i siostry złożą kolejno w ciągu dwóch dni sprawozdania z postępu swych prac...
— Stanie się, jako każesz Mistrzu!