Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Czarny adept.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przez cały dzień wczorajszy biłam się z myślami, co dalej robić. Zapytywać Mary — było bezcelowem. Czułam, że zatnie się w nieprzeniknionem milczeniu, a jeśli dowie, iż znam treść wezwania, tembardziej stanie się skrytą. Iść do którego z przyjaciół ojca lub byłych opiekunów? Możeby mnie nie zrozumieli, może wyśmieli... Wtedy po drugim wahaniu, zdecydowałam się przyjść do pana... pan jeden coś nie coś pojmie z tej historji...
Obejrzałem raz jeszcze uważnie kartonik. Po jego lewej stronie, znajdował się pięciokąt szpicami odwrócony do góry. Świadczył on, w myśl symboliki hermetycznej, o kulcie zła, negacji, buncie, zaprzeczeniu wiecznem. Był to stary znak satanizujących adeptów, znak anty hieratyczny potęg ciemności. Lecz czyż emblemat ten, szczególniej w danym wypadku, brać można było na serjo?
Nie mówiąc o swych spostrzeżeniach, powtórzyłem, głośno treść.
— W środę... o godzinie... dwudziestej czwartej.
— Tak w środę — odparła panna Łomnicka, więc dzisiaj. Mamy obecnie — spojrzała na zegarek-bransoletę — dzisiątą... więc za dwie godziny. Dziś o północy. Pozwoliłam sobie dla tego niepokoić, gdyż sądziłam, że natychmiast pomoże mi pan, że znając różne stowarzyszenia tajemne odsłoni rąbek tajemnicy i jeśli zagraża niebezpieczeństwo, przeszkodzi, by nieszczęście się stało...
— Ja?
— Czy nie domyśla się pan ukrytego sensu wezwania?
— Bo ja wiem... jeśli mam być szczery, muszę zwrócić uwagę, iż w figurze, w odwróconym pięciokącie, zwanym pentagramem zawarty jest piewien symbol, niezbyt pocieszający. Dawny emblemat szaleńców