Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

31
36. posiedzenie Sejmu w dniu 20 marca 2013 r.
Informacja ministra spraw zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2013 r.

Poseł Arkadiusz Mularczyk

Wzywa nas pan, panie ministrze, do wskazania, jaką iść drogą, co konkretnie robić, żeby było lepiej. Panie ministrze, może należy rozpocząć od przeglądu kadry w MSZ i wyeliminowania ludzi skompromitowanych współpracą z dawnymi służbami specjalnymi PRL, ekspertów po moskiewskich szkołach KGB. Żaden bowiem przepis polskiego prawa nie nakazuje panu osadzać na kierowniczych stanowiskach ludzi skompromitowanych albo niewystarczająco wykształconych. Panie ministrze, pan się kreuje na antykomunistę, wywiad „Strefa zdekomunizowana”, Afganistan, kombatanctwo, Oksford itd., ale dziś widać, że to była tylko legenda. To za kadencji pana jako ministra na 2700 osób w MSZ było aż 237 pracowników i współpracowników służb specjalnych PRL...
(Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski: Odziedziczyłem ponad 300.)
...czyli niemal co dziesiąty dyplomata za pana kadencji był komunistycznym szpiegiem, kapusiem i konfidentem. Ilu tych dyplomatów jest nadal tajnymi agentami? Czy obce służby nie wykorzystują ich współpracy z dawnych komunistycznych czasów? Z jakich powodów doszło do ich werbunku? Szantaż, korupcja, sprawy obyczajowe, alkoholizm czy może miłość do innej ojczyzny czy systemu? Obecnie w MSZ zatrudnionych jest nadal 131 współpracowników PRL-owskich służb specjalnych, aż siedmiu z nich kieruje naszymi placówkami dyplomatycznymi. Czy po dwudziestu latach wolnej Polski nie stać pana na to, żeby zatrudnić młodych ludzi po akademiach dyplomatycznych za Zachodzie, po KSAP-ie czy chociażby wykształconych na polskich uniwersytetach, w wolnej już Polsce, politologów, dziennikarzy, prawników czy filologów? Tylu młodych, świetnie wykształconych Polaków musi emigrować do Londynu, do Dublina i do USA w poszukiwaniu pracy, a pan w MSZ trzyma starych współpracowników SB. Nie wstyd panu?
(Poseł Romuald Ajchler: Ale coś umieją.)
Pana postawa musi budzić tym większe zdziwienie, że według najnowszego raportu ABW (współpraca SB z KGB w latach 1970–1990) istnieje realne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa ze strony funkcjonariuszy i współpracowników SB współpracujących z KGB.
(Głos z sali: Pan ich zlustruje?)
W tym roku minie dokładnie 20 lat od opuszczenia przez wojska sowieckie terytorium Polski, a według wielu ekspertów od bezpieczeństwa cały czas kwestią otwartą jest, jak liczną agenturę pozostawili Rosjanie w Polsce. Czy da pan głowę, że wśród pana dyplomatów, byłych współpracowników SB, nie ma takich, którzy mogą być dziś wykorzystywani przez obce służby?
(Głos z sali: Zapraszam pana do...)
Panie ministrze, a jaki rodzaj dyplomacji w Hiszpanii będzie reprezentował przyszły ambasador Polski pan Tomasz Arabski? Czy nie jest tak, iż ucieka on z Polski przed odpowiedzialnością? A może po prostu chodzi o to, żebyście z panem premierem Tuskiem mieli zawsze sprawozdania z ligi hiszpańskiej albo też bezpłatne bilety na mecze Realu Madryt? A co w MSZ zrobiła 23-trzyletnia córka ministra Rostowskiego Maja Rostowska?
(Poseł Tomasz Kulesza: Ale śmieszne.)
Bezpośrednio po studiach, bez doświadczenia, bez żadnych konkursów została zatrudniona w pana gabinecie, a po wielkim skandalu pan ją przeniósł na ciepłą posadkę do Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Tak wygląda dobór kadr w MSZ? Dlaczego pan kręci głową? To jest prawda.
(Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski: Wygrała konkurs, to jest oszczerstwo.)
Panie ministrze, czy zapomniał już pan o kolejnych skandalach w MSZ z ujawnieniem reżimowi Łukaszenki danych osobowych białoruskich opozycjonistów? Oni trafili do więzienia. To są przykłady pana sukcesów w polityce zagranicznej?
(Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski: Niech pan nie kłamie, nikt nie trafił do więzienia.)
A Aleś Białacki, panie ministrze?
(Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski: To jest inna sprawa.)
No, jak to? Dobrze, panie ministrze, będzie czas na polemikę.
(Poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Niech pan nie przeszkadza, tylko słucha.)
Najsłabszym elementem tej pana dyplomacji, panie ministrze, jest jednak polityka europejska, a w szczególności wspieranie dominującej pozycji Niemiec w kształtowaniu przyszłości polityki europejskiej. Co więcej, pan i pan premier Tusk daliście carte blanche pani kanclerz Merkel na wszystkie jej reformy w Unii Europejskiej. Trudno wskazać w tak kształtowanej polityce realne interesy Polski. W wielu dziedzinach, w wielu relacjach dwustronnych z Niemcami odnotowujemy sprzeczność naszych interesów i interesów naszych sąsiadów z Zachodu. Wymieńmy najważniejsze: polityka ochrony środowiska, pakiet klimatyczny, dostawy surowców energetycznych, współpraca z Rosją przy projekcie Nord Stream czy też takie drobne sprawy, jak brak konsultacji rządu Niemiec z polską mniejszością, brak równowagi co do finansowania języka polskiego w niemieckich szkołach. A ile już lat remontuje pan, panie ministrze, budynek ambasady polskiej w Berlinie? Można o to pytać pana od sześciu lat, w tej sprawie naprawdę niewiele się dzieje. Powstaje pytanie: Czy przy tak wielu sprzecznościach interesów w naszym interesie są działania na rzecz pogłębiania różnicy dotyczącej Polski i mocarstwowej potęgi i polityki Niemiec? To jedno z najważniejszych pytań, które winni sobie postawić architekci naszej dyplomacji.
W tej sali przed kilkoma tygodniami miałem okazję mówić o dwóch decyzjach rządu związanych z integracją europejską, a mianowicie rezultatach negocjacji budżetowych i ratyfikacji paktu fiskalnego.