Strona:Sprawozdanie Stenograficzne z 36. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— odmowę miejsca na platformie cyfrowej dla Telewizji Trwam i hajdarowiczenie w prasie
— nie można się dziwić, że coraz częściej słyszymy o ograniczeniu demokracji i wolności słowa. To wszystko dzieje się na naszych oczach, a rząd tego nie widzi? Po prostu widzieć nie chce.
Przy takich realiach pozytywem okazuje się samo zorganizowanie spotkania umożliwiającego uczestnikom otwarte wyartykułowanie niezadowolenia z sytuacji społeczno-ekonomicznej w Polsce, z mniej czy bardziej trafnymi diagnozami zarówno przyczyn, jak i metod rozwiązania problemów. Należy docenić fakt przełamania oporu przed otwartą dyskusją nad stanem państwa i życia jego obywateli. Na dziś była to jedna z niewielu form zmobilizowania szerokiej grupy ludzi, z kompletnie różnych środowisk, do podjęcia wysiłku udziału w życiu społecznym państwa i odwagi publicznego pokazania swego sprzeciwu wobec realiów, w jakich przychodzi żyć obywatelom w naszym kraju. Trzeba niestety też przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że być może właśnie ta nie do końca dopracowana forma spotkania, szerokie i różnorodne zarówno co do celów, jak i co do poglądów politycznych grono ludzi i niewiadoma, jaka ciągle jeszcze stoi za Platformą Oburzonych, dały możliwość przebicia się z dyskusją do ogromnej większości społeczeństwa.
Ciekawe wydają się reakcje zaskoczonych inicjatywą przewodniczącego Dudy przedstawicieli partii władzy i samego premiera Tuska. Posłanki i posłowie z PO dziwią się pretensjom oburzonych kierowanym pod adresem rządu i ich partii, bo przecież ich ugrupowanie zrobiło dla narodu więcej niż ktokolwiek inny, jest najbliżej okręgów jednomandatowych, systematycznie przedłuża urlopy rodzicielskie itd., itd. I wbrew oświadczeniu zainteresowanego wmawiają innym, że Duda, śladem poprzedników, też chce zrobić karierę polityczną. A szef rządu dla odmiany zastosował starą metodę postraszenia. Tym razem Dudą.
Przy rosnącym bezrobociu, w milionach liczonej emigracji zarobkowej i już nie wyjątkowym zjawisku niedożywienia dzieci, namawianiu ludzi do oszczędzania i ratowania się szczawiem, przy jednoczesnych wypłatach kosmicznych nagród w kulejących ministerstwach, w samorządach i ostatnio ponadmilionowych nagrodach za „supermistrzostwa” z pływającym stadionem, nie wystarczy jednak tylko powiedzieć ludziom: Piotr Duda chce obalenia rządu. Panie premierze Tusk, pan się myli. Piotr Duda – i tu akurat podobnie jak PiS – od dawna widzi konieczność, ale zmiany rządu. Mówiąc zaś pana językiem, obalenia rządu pragnie, jak wskazują zawsze obserwowane przez PO słupki, większość obywateli. A wszystko to na własne życzenie władzy. Trudno się bowiem nie zgodzić z tym, co powiedział Duda: Platformę Oburzonych zbudował Tusk przez brak dialogu społecznego.
Nie odkryję niczego nowego, jeśli powiem, że zmiany w naszym kraju są niezbędne i potrzebne możliwie szybko. Wiele z przytoczonych na zjeździe w Gdańsku inicjatyw jest ciekawych, a ze stawianymi propozycjami i roszczeniami trzeba się zapoznać i o nich dyskutować, nawet wtedy gdy nie zgadzamy się, że panaceum na wszelkie bolączki są okręgi jednomandatowe –już zresztą mamy je w Senacie, a efekt, jaki jest, każdy widzi. Propozycje zmiany przepisów dotyczących referendów i wprowadzania w życie uzyskanych tą bezpośrednią metodą woli obywateli rozwiązań są ciekawe, ale, jak wiemy, nie we wszystkich sprawach możliwe do stosowania. Wiele wprowadzonych przepisów należałoby cofnąć od zaraz, tak jak chociażby te dotyczące wieku emerytalnego czy ograniczeń w ustawie o zgromadzeniach. Do uchwalenia niektórych planowanych zmian, na przykład w Kodeksie pracy, nie można dopuścić. Potrzebnych jest wiele zmian, a przede wszystkim zmian filozofii rządzenia. Aby to było możliwe, społeczeństwo swoją wolę musi pokazać przy urnach wyborczych. I choć do wyborów parlamentarnych jest jeszcze sporo czasu, to już dzisiaj, jeszcze przed zjazdem Platformy Oburzonych, jedna z zagorzałych znanych postaci popierających PO ogłosiła: Już nigdy nie zagłosuję na partię, która mnie oszukała.
Więcej takich deklaracji, więcej takich Platform Oburzonych, a ludziom naprawdę będzie żyło się lepiej.


Poseł Józef Rojek
(Klub Parlamentarny Solidarna Polska)

Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Na początku marca minęła 90. rocznica urodzin legendarnego żołnierza Szarych Szeregów i bohatera powstania warszawskiego Jana Rodowicza ps. „Anoda”. Chociaż „Anoda” po zakończeniu wojny, zapewne także ze względu na związany z odniesionymi ranami zły stan zdrowia, nie kontynuował walki zbrojnej w podziemiu, zginął w identyczny sposób, jak umierali Żołnierze Wyklęci.
Dnia 24 grudnia 1948 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i przewieziony do gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie poddano go brutalnemu śledztwu. Zabrany od stołu wigilijnego zabrał ze sobą i schował do kieszeni kawałek opłatka, który później umożliwił rodzinie rozpoznanie pogrzebanego ciała. Zmarł 7 stycznia 1949 r., według oficjalnej informacji UB wyskoczył z IV piętra budynku, ale wiele przemawia za tym, że został z niego wypchnięty lub wyrzucony, po tym jak najpierw go zamordowano w czasie śledztwa. Dnia 12 stycznia zwłoki „Anody” w tajemnicy przetransportowano do zakładu pogrzebowego, a później anonimowo pochowano na Powązkach. Bliscy o jego śmierci dowiedzieli się kilka tygodni później, odnaleźli ciało dzięki powązkowskiemu grabarzowi, który zapamiętał młodego mężczyznę, który jakiś czas