Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mu w jakim miejscu posadziłam lalkę pod drzewem i może ją zaraz przyniesie.
— Jakto? Chciałabyś wysłać kogoś w taką pogodę podczas ciemnej nocy do lasu? odrzekła pani Rosburgowa. Mogłyby go wilki napaść. Nie poznaję zupełnie mojej córuchny!
— Ale moja lalka, moja biedna opuszczona lalusia! Mój Boże! co się z nią stanie!...
— Bardzo współczuję tobie, moje dziecko, ale nie widzę innej rady, jak czekać cierpliwie do jutra, a jeżeli się wypogodzi, pójdziemy razem na poszukiwania.
Stokrotka spuściła główkę ze smutkiem i powróciła do sypialni, mówiąc sobie, że oka nie zmruży aż do rana. Nie chciała nawet położyć się do łóżeczka, ale służąca namówiła ją, aby spróbowała zasnąć. Mała, spłakana, jeszcze szlochała trochę, poczem sen ją zmożył i obudziła się dopiero nazajutrz.
Ranek był prześliczny. Stokrotka wyskoczyła z łóżeczka, chcąc ubrać się jaknajspieszniej i biec na poszukiwanie lalki do lasu.
Kamilka i Madzia były już gotowe towarzyszyć jej w wyprawie, mamusie również poszły z niemi. Dziewczynki biegły w milczeniu tą samą drogą, którą uciekały wczoraj przed burzą.