Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zosia coraz bardziej była zmieszana, wreszcie nie mogła znieść dłużej przykrego swego położenia. Wdzięczność dla Kamilki i wyrzuty sumienia z powodu fałszywego kroku zmusiły ją paść na kolana:
— O przebacz mi, przebacz Kamilko! wołała ze łzami. Postąpiłam niegodnie, żałuję szczerze, nie miejcie do mnie żalu!
Stokrotka patrzyła na Zosię gniewnie, nie mogąc jej darować przyczynionego Kamusi zmartwienia.
— Niedobra Zosia, przyjeżdża tu tylko po to, żeby robić nam przykrości! mówiła mała z wyrazem powagi. Już raz Kamilka była przez ciebie ukaraną, teraz znów płacze rzewnie z twojej winy, a wszyscy jeszcze posądzają, że to ona jest łakomcą, kłamcą i złodziejką!
Zosia spojrzała na Stokrotkę oczami pełnemi łez i odrzekła łagodnie:
— Dałaś mi do poznania, że powinnam jeszcze dopełnić ciężki obowiązek, przyznając się waszym mamusiom i mojej macosze do popełnionej kradzieży, gdyż to ja zerwałam gruszki, a Kamilka, chociaż wiedziała o tem, nie chciała mię oskarżyć. Zacna, kochana nasza Kamilka! Zasługuje tylko na pochwały i nagrody!
Zosia chciała już biegnąć ku domowi, ale Kamilka schwyciła ją za ramię i przy-