Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

milka przed paru dniami, odpowiedziała malutka. Nie lubię cię za to.
— Zasłużyłam na karę, moja Stokrotko, bo bardzo nieładnie jest unieść się gniewem, zauważyła Kamilka.
— To za mnie tak się rozgniewałaś na Zosię, moja Kamuchno, zawołała Stokrotka, tuląc się do niej. Jesteś zawsze taka dobra i nigdy się nie unosisz.
Zosia poczerwieniała ze złości, ale po chwili uspokoiła się i podeszła do Kamilki, mówiąc ze łzami:
— Stokrotka ma słuszność. To ja byłam winną, odtrącając brutalnie tę małą, gdy starała się obronić twoje poziomki. Wywołałam twoje oburzenie i dobrze uczyniłaś, żeś wymierzyła mi policzek. Zasłużyłam na to. I ty malutka, dodała zwracając się do Stokrotki, wybacz mi, bądź tak wspaniałomyślną jak Kamusia. Wiem, że jestem zła, ale taka jestem nieszczęśliwa!..
Na te słowa wszystkie trzy dziewczynki poczęły ściskać i całować Zosieńkę, mówiąc:
— Nie płacz! Nie płacz! My ciebie bardzo kochamy. Przyjeżdżaj do nas jak najczęściej; będziemy starały się cię rozweselić.
Zosia otarła łzy i wołała wzruszona:
— Dziękuję wam, dziękuję po tysiąc razy, moje drogie. Postaram się was naślado-