Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Madzia opowiedziała Zosi o strasznym wypadku na gościńcu i o zawartej w ten sposób znajomości.
Zosia uścisnęła Stokrotkę, poczem wszystkie cztery pobiegły do ogrodu.
— O! Jakież macie kwiaty wspaniałe, daleko ładniejsze niż moje. Zkąd takie śliczne gwoździki i róże? Jak cudnie pachną!
— To mamusia Stokrotki obdarzyła nas temi kwiatami.
— Ostrożnie, Zosieńko! Depcesz poziomki! Cofnij się nieco — zawołała Stokrotka, chwytając ją za sukienkę.
— Dajże mi pokój! Chcę powąchać róże — odburknęła Zosia.
— Ależ nie można deptać poziomek Kamilki — broniła Stokrotka własności przyjaciółki.
— A ja ci powiadam odejdź, mały głuptasku! — krzyknęła Zosia.
Ponieważ Stokrotka, chroniąc krzak poziomek, trzymała nóżkę Zosi obu rączkami, Zosia kopnęła ją tak mocno, że Stokrotka upadła odrzucona o parę kroków.
Kamilka, oburzona takiem postępowaniem, poskoczyła ku przybyłej i uderzyła ją w twarz. Zosia poczęła krzyczeć, Stokrotka płakała, Madzia starała się uspokoić obie, Kamilka zarumienona wstydziła się swej popędliwości. W tej chili wszystkie trzy pa-