Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O nie, moja droga, zostałam słusznie ukaraną za swe samolubstwo i chęć posiadania najlepszego wierzchowca, muszę odpokutować za to i dlatego postanowiłem wracać również na tym leniu.
Powiedziawszy to Zosia wpadła znów w doskonały humor, pomagała rozwijać paczki z prowiantami i rozkładać zapasy na trawie.
Wszyscy mieli świetny apetyt po przejażdżce i zabrano się z zapałem do spożywania śniadania na świeżem powietrzu, pod cieniem drzew rozłożystych. Siedzenie na ziemi sprawiało dzieciom wielką uciechę. Świetny pasztet z zająca smakował jak przysmak niesłychany, cielęcina na zimno, kartofle pieczone, szynka, raki, wreszcie tort śliwkowy, ser i owoce stanowiły wyborne śniadanie, które nawet dla mniej zgłodniałych byłoby nie do pogardzenia.
Po tej uczcie nastąpił znów spacer po lesie; tym razem nie brakło już Zosi w gronie bawiących się wesoło dziewczynek, a gdy całe towarzystwo oddaliło się nieco, ogrodnik z synem zajadali też z wielkim apetytem udzielone im jedzenie, poczem zapakowali znów przywiezione naczynia do koszyków.
— Ojcze — rzekł syn ogrodnika — po co nasza panienka ma jechać na tym leniwym oślisku, czyż nie lepiej włożyć nań kosze,