Strona:Sophie de Ségur - Przykładne dziewczątka.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rosburgowa, żegnając chorą. — Będziemy u was częstemi gośćmi, o ile zaś okaże się jakaś potrzeba, proszę mię zawiadomić. Tymczasem pozostawiam tę małą sumkę na drzewo, świece i różne wydatki. Jak tylko pani wyzdrowieje, wynajdę stosowne zajęcie. Proszę się nie martwić, jeść, spać, nabierać sił i błagać Boga, by nam powrócił naszych mężów, bo wszystko jest w Jego mocy.
To rzekłszy, pani Rosburgowa przywołała dzieci, które przyrzekły Lucynce odwiedzić ją jaknajprędzej i cała gromadka powróciła do domu, gdzie pani Marja zaniepokojona już była zbyt długą jej nieobecnością.
Dziewczynki z radośnym szczebiotem rzuciły się na powitanie, opowiadając o wdzięczności niezmiernej Lucynki i jej matki, o wszystkich szczegółach pobytu w białym domku, a gdy udały się na spoczynek, gwarzyły jeszcze chwilę z Elizą i między sobą o wypadkach dnia. Nazajutrz już od rana pierwszą ich myślą było odwiedzenie Lucynki i pani Marja przyrzekła udać się tam z niemi, gdyż pani Rosburgowa już zerwała się wcześniej i wyruszyła po zakupy do miasteczka.
Chora miała się znacznie lepiej, zwlekła się nawet z łóżka i pomagała nieco Lucynce w gospodarowaniu. Lucynka poprosiła