Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tem zwracając się do obecnych panów, rzekła:
— Słyszałam w tej chwili pocieszające słowa o radości odzyskania zaginionych... Zaczynam rozumieć! Pewno otrzymali państwo wiadomość o moim mężu... Powiedźcież mi, na Boga, gdzie on jest?
— Tu przy tobie, moja Franiu, zawołał Lecomte, który idąc za Lucynką, zatrzymał się chwilę przy drzwiach otwartych i słysząc pytanie żony, nie mógł dłużej powstrzymać się, aby nie powitać ukochanej. Porwał ją w objęcia, lecz krzyk rozpaczliwy wydarł się z jego piersi, widząc, że słania się blada jak trup i nie mówi ani słowa.
— Zabiłem ją! Zabiłem! — wołał przez łzy. O Boże, ratuj! Franiu, ocknij się! To ja, twój mąż!..
Lucynka przy pomocy panów trzeźwiła zemdloną. Franciszka wkrótce otworzyła oczy. Uśmiech niezmiernej błogości rozjaśnił jej twarz bladą, poczem, gdy spotkała wzrok męża, łzy radości popłynęły z jej oczu.
— Płacze, więc już wszystko w porządku — rzekł pan Ruges. Jesteśmy tu