Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzeniem, bo musiało mu to zrobić wielką przykrość
— Dobry z ciebie chłopak, mój Jakóbku, odrzekł ojciec całując synka. Zrobię więc tak, jak sobie życzysz i każę dokończyć ich robotę, która jakoś idzie niesporo.
Jakóbek uradowany pobiegł do młodego grona, rozłożonego teraz na trawie.
Nazajutrz gdy wszystkie dzieci udały się do gaiku przylegającego do ich ogródka i zamierzały pracować dalej nad budową chatek, zostały mile zdumione, widząc że obie chatki są już ukończone i mają już nawet drzwi i okna wstawione.
— Jakim to cudem nasza chatka jest tuż skończona? zawołał Leonek.
— Bo już czas był zakończyć żarcik, który mógłby się stać kością niezgody pomiędzy wami — odezwał się ojciec Jakóbka. Mój synuś opowiedział mi co zaszło wczoraj i prosił, aby dopomóc waszym usiłowaniom tak samo, jak to robiłem dla niego z samego początku. Zresztą — dodał, śmiejąc się — obawiałem się drugiej pogoni jak wczorajsza. Janek już był tuż tuż przy mnie i gdyby mu Jakóbek nie stanął na