Strona:Sokrates tańczący.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Biją o ziemię, skaczą już nogi zcierpniałe
I do tańca, do tańca skowyt w zębach dzwoni.

Zaczyna się pod murem taniec wybijany,
Podskoki niecierpliwe, pląsy histeryczne,
Na zziębłem ciele martwe trzęsą się gałgany,
Wyprawiając na wietrze harce ekstatyczne.

Ramionami bijemy nakrzyż zamaszyście
I tańczą coraz szybciej opętane nogi,
Mróz trzaskający strzela ogniście, siarczyście,
Aż w ciepło się roztapia, w błędny zachwyt błogi.

I miękną za plecami oszronione ściany,
Wgarniają nas, jak ciepłe pożądliwe ciało,
Łaskocą atłasowo, jak skóra kochanek,
Rozkoszą pieszczotliwą, nagle rozszalałą!

I tarzamy się w puchach rozgrzanej pościeli,
W drgawkach tańca słodkiego płoniemy nagością,
Zanurzamy się w mlecznej gorącej kąpieli
Oplotem ciał kipiących, tętniących miłością!

W rozprute purpurowe żyły szał nam wlewa
Gęstą słodycz likierów, roztopione złoto,
W dyszących żarem lasach wszczepiamy się w drzewa,
Gdzie lepiące mięsiste kaktusy się plotą!