Przejdź do zawartości

Strona:Sofokles - Król Edyp.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
KREON

O nie! zrobiłem po twojej ja woli,
Wiedząc, co serce twe zwykło radować.

EDYP

Niech ci się szczęści i z łaski niebiosów

Niechbyś tu lepszych, niż ja, zaznał losów.
1480 

O dziatki! gdzież wy? nie strońcie odemnie,
Niech was obejmę w miłosnym uścisku
W rękach, co oczy niegdyś pełne błysku
Ojca w tak czarne pogrążyły ciemnie.

Jam to bezwidny, bezwiedny z tej samej
1485 

Spłodził was roli; która mnie wydała.
Choć was nie widzę, zapłaczę nad wami,
Bo mi się roi wasza przyszłość cała,
Którą na świecie wam pędzić wypadnie:

Rzadki ten człowiek, co wsparcia użyczy,
1490 

Rzadką zabawa, w którejby się na dnie
Łez co nie kryło i nieco goryczy.
A gdy kochania zabłysną wam lata,
Któż się tu stawi z miłosną ochotą,

Podejmie hańbę, co groźną sromotą
1495 

Rodziców miażdży i dzieci przygniata?
Któż bo w straszniejszej ohydzie tu brodził?
Ojca morderca, on w łożu swej matki,
Z której ma życie i sam się narodził,

Waszym był ojcem, o nieszczęsne dziatki!
1500 

To wam w twarz rzucą. Więc któż wam swe serce
Odda? Któż pojmie? Któż w domu ugości?
Nikt! o nieszczęsne! w ciężkiej poniewierce
Żyć wam tu przyjdzie bez czci i miłości.

Synu Menojka! żeś ojcem ty jednym
1505 

Dla tych sierotek, nie żałuj zachodu,
Gdy nas im zbrakło, nie pozwól tym biednym
Tułać się samym wśród nędzy i głodu.
Nie zrównaj nigdy niedoli ich z moją,

Niech twe litości je przed tem osłonią,
1510