Strona:Sofokles - Król Edyp.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
EDYP
O Apollinie! Niechby on ze słowem
80 

Tak zbawczem przyszedł, jak wygląd ma jasny.

KAPŁAN

 
Dobrą nowinę ja wróżę, bo czyżby
Inaczej wieńczył swą głowę wawrzynem?[1]

EDYP

Wnet się dowiemy, już słyszeć nas może. —

O książę, krewny mi synu Menojka,
85 

Jakież przynosisz nam wieści od bóstwa!

KREON

Dobre, bo mniemam, że i ciężkie sprawy
Z dobrym obrotem szczęsnemi się stają.

EDYP

Jakież jest słowo? bo z tej oto mowy

Strachu bym nie mógł wysnuć, ni otuchy.
90 
KREON

Czy chcesz, bym mówił odrazu przed ludźmi,
Lub wszedł do domu; na wszystko ja gotów.

EDYP

Mów tu, wszem wobec; bo tamtych katusze
Bardziej mnie dręczą, niż strach o mą duszę.

KREON
Niech więc wypowiem, co Bóg mi obwieścił. —
95 

Febus[2] rozkazał stanowczo, abyśmy
Ziemi zakałę, co w kraju się gnieździ,
Wyżęli i nie znosili jej dłużej.

  1. w. 83. wieniec z wawrzynu wkładano na głowę przy ofiarach, lub kiedy przynoszono dobre wieści.
  2. w. 96. Febus — Apollo.