Strona:Skrypt Fleminga II.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

o publicznych sprawach, bo starego one niepomiernie obchodziły.
— Panu Bogu mojemu codzień dziękuję — mówił — żem się z tego piekła wyrwał, co je trybunałem na urągowisko ludzie zowią, rad będąc, żem tam sumienia nie posadził. Oj będzie sędzia przedwieczny tych sędziów doczesnych sądził nielitościwie. Com się to ja napatrzył i nasłuchał prepotencyj! Trybunał radziwiłłowski: biorą w skórę Massalscy i Ogińscy; trybunał sapieżyński: tłuką Radziwiłłów. Zła czy dobra sprawa, wszystko jedno. Z wojewodą, z hetmanem, z senatorem zadrzéć szlachcicowi, choćby najlepszą miał sprawę, to znaczy na śmierć się dysponować. Z Sieniawskim kto się powaśnił, poszedł z torbami. Świniarskiemu deputatowi w Piotrkowie, że śmiał dekret przeciw niéj ferować, pani hetmanowa Sieniawska powiedziéć kazała, żeby pamiętał na to, iż w Kamieńcu są ciemne więzienia. Kasztelanową kijowską Kossakowską, gdy się z nim procesować poczęła, najechał hetman w kilkanaście chorągwi i zniszczył całkowicie. Ano tego nie policzyć. Myślą że i nasz teraźniejszy Pociéj nie byłby lepszy, żeby kto jéjmości na palce nastąpił, bo obaj panowie hetmanowie w spódnicach chodzą.
Siwa pani Kaśka, widząc że stary wpadł na drażliwy przedmiot, którego raz dotknąwszy, z trudnością się mógł powstrzymać, ciągle się go mitygować starała.
— Dałbyś-bo już pokój, dałbyś pokój! — wołała, a stary prawił swoje.
— Co mam pokój dać? — ciągnął daléj. — Albo to pan Serwacy tego nie zna i nie widzi? Wszystkiego tego zła nam Sasi nanieśli. Kraj zniszczyli ze szczętem, to mniejsza; co spaśli, to odrośnie;