Strona:Skrypt Fleminga II.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żano się przeciwko lidze, wołano o oddanie skryptu, o przywrócenie władzy hetmanom, grożąc nowém sejmu zerwaniem, jeśliby rzeczy do dawnego nie wróciły porządku. Biskup Szaniawski, Ossolińscy, Karwowski, Ogińscy, Kociełł, Gałecki i inni, Sasom oddani, nawet się już odzywać nie śmieli, chowając po kątach.
Serwacy, ile razy z domu się wyrwał na miasto, a spotkał ze znajomymi, których miał wielu, powracał, potrząsając głową dziwnie i źle wróżąc Flemingowi. Nie pytano go o to, więc milczał.
Przybyła z podskarbiną pani Spieglowa znalazła w Warszawie pociechę razem i niepokój, dowiadując się (czego nie była pewną), że syn jéj, hrabia Rutowski bawił tu, oczekując na króla.
Stosunki matki z nim, jak wielu innych przyznanych dzieci króla z matkami, były osobliwszego rodzaju. Hrabinie Cosel odebrano wszystkie dzieci; tak samo i Spieglowéj syna, którego kochała bardzo, zawczasu odjęto i uczyniono go niemal obcą dla niéj istotą.
Rutowski (nazwany tak od rucianego wianka w herbie saskim) oddany był najprzód na wychowanie do Francyi, wstąpił potém z rozkazu ojca w służbę Wiktora Amadeusza króla Sabaudyi, krótki czas znajdował się w wojsku pruskiém Fryderyka Wilhelma I, który tak się z nim obchodził, iż wytrzymać tu nie mógł. Wrócił więc do służby saskiéj i, używany przez króla do różnych wojskowych spraw, dość przez niego lubiony, w nieustannym był ruchu. Odpowiadało to jego żywemu charakterowi.
W tém życiu burzliwém a swobodném, Rutowski między wojskowymi nabrał był obycza-