Strona:Skrypt Fleminga II.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

piękności napróżno; trzeba było czegoś niesłychanego, nadzwyczajnego, poczwarnego może, aby króla zająć i odżywić.
W piérwszéj chwili nowość zawsze pociągała go, ale w dni kilka już nią być przestawała. Fleming wkońcu wyrzekł się tego środka i nabrał przekonania, że płoche miłostki skończyły się nazawsze; podzielała to przekonanie podskarbina, a milczała Spieglowa.
Korzystając z tego, strona przeciwna, która w usposobieniach pana przez Vitzthuma była uwiadamianą, starała się cóś wyszukać, coby króla starzejącego stale i gorąco zajęło. W tym spisku byli wszyscy przeciwnicy feldmarszałka, jawni i skryci.
Sejm pacyfikacyjny, pomiędzy innemi warunkami, któremi króla związał nanowo, postanowił i ten, ażeby dłużéj nad trzy miesiące w Saksonii nie przebywał. Nie spełniało się to bardzo ściśle, ale dla jednania sobie wzburzonych umysłów, dla rozrywki, August corok z wiosną zjeżdżał do Polski, a sejmy go téż zmuszały do odwiédzania Warszawy i Grodna.
W tym roku sejm się znów miał zebrać w Warszawie i dwór gotował się do podróży. Vitzthum był nieodstępnym. Z chwilowych miłośnic pańskich nie było żadnéj, któraby dostąpiła zaszczytu towarzyszenia mu do Polski. Vitzthumowie mieli nadzieję, że cóś potrafią wynaléźć w Warszawie, gdzie król dawniéj znalazł był Lubomirską, Denhoffową, Henryetę Duval, nie licząc mnogich fantazyj innych, które nad jeden sejm nie trwały.
Na porządku dziennym w radzie starych pań, zbiérających się u Racheli, było znalezienie osoby, któraby króla opanowała i przez którąby