o wszystkiém bardzo zręcznie, który zdawał się do wszystkiego zdolnym, sam przez się mało miał siły do czynu i potrzebował kogoś, coby go prowadził, kierował, popychał. Zostawiony własnym siłom, jak wszyscy co dużo i pięknie mówią, miał wstręt do czynu i do pracy. Lekkomyślność krwi i wieku przeszła w niego. Nie był zdolnym do trwałego dążenia ku jednemu celowi, nużył go każdy dłuższy wysiłek; ale gdy przyszło postępowanie swe wytłumaczyć, czynił to z przedziwną łatwością i bardzo zręcznie.
Człowiek był jedném słowem wyśmienity, ale do niczego.
Oboźny ożenił się z Vitzthumówną dla karyery w saskiém wojsku, dla opieki Vitzthuma, który był przyjacielem króla, a trochę przez tę lekkomyślność, do któréj się nie przyznał przed sobą i nie miał jéj poczucia.
Z galanteryą dworaka wpadł książę do gabinetu, w którym Vitzthumowa na niego oczekiwała, z twarzą rozpromienioną, wesół, szczęśliwy, trzpiotowaty — pocałował w rękę wstającą z krzesła i zapytał:
— Mama mi się stawić kazała? nieprawdaż?
— A tak, chciałam się rozmówić z tobą. Siadaj. Nie jest jeszcze tak późno. Gdzie mój bałamut stary? pewnie przy grze? — ruszyła ramionami. — A! to nieszczęsna pasya, bez pomiarkowania! Ja sama grałam, ale potrafiłam się wyrzec gry, gdy mnie szczęście opuściło... Król jak? w dobrym humorze?
— Gdyby nie miał nieznośnego sejmu przed sobą, i to jeszcze w tém nudném Grodnie, do którego wszystko, aż do stołków, wieźć potrzeba — odezwał się Lubomirski.
— Mogliby przecie sejm złożyć w Warszawie
Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/77
Wygląd
Ta strona została skorygowana.