Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wać mogło. Połowa ludzi ginie rozumem zbytnim i dumą.
— Prawda — dodała Schellendorf — i kto wié co z Watzdorfa będzie. Pan Bóg człowieka ulepił z gliny, król może ministra zrobić z biota.
Śmiały się panie. Widocznem było, że szérzéj o Flemingu żadna z nich się rozgadywać nie chciała, choć nie z obawy żadnéj, bo o zdradę posądzać się nie mogły.
— Mnie się zdaje — dodała wreszcie Vitzthumowa — że Fleming, jeżeli ma kiedy stracić u króla łaskę, to ją niepowodzeniem w sprawach Polski chyba straci. Od elekcyi prawie uwodzi króla nadziejami, które się nigdy nie ziszczą. Teraz pochlebia sobie, że tą komendą dokaże wiele, ale mu ją odbiorą.
Reussowa pochyliła się do ucha gospodyni i szepnęła:
— Możecie się do tego przez zięcia waszego przyczynić.
Vitzthumowa, widząc się znów odgadniętą, nie odpowiedziała już nic; zaczęto mówić o fraszkach, o różnych, zaledwie dostrzeżonych, ale dla tych pań widocznych amorach, o które nie bez przyczyny posądzano Denhoffową, o wypadkach ostatniéj gry, bo naówczas wszystkie panie nawet grały i przegrywały wiele; potém o nieznośnéj Glasenappowéj, o księżnie cieszyńskiéj, o hrabi Maurycym i t. p. Rozmowa się przeciągnęła dosyć długo na wieczór, a Vitzthumowa wyciągnęła z niéj tę pewność, iż wszyscy razem z nią zachwianie się Fleminga przeczuwali.
Było to potwierdzeniem jéj najskrytszych myśli; czuła się silniejszą tą zgodą powszechną.
Pożegnawszy przyjaciółki, które pojechały jeszcze zasiąść do lombra, każda w inném kółku,